W derbach nie o piękną grę chodzi, a o punkty, a te zdobyli piłkarze drużyny gospodarzy. Na premierowy komplet punktów podopieczni trenera Marka Merklingera musieli się mocno napracować. Po kwadransie badania wzajemnych możliwości w końcu na boisku zaczęło się coś dziać. W 17. minucie sam na sam z golkiperem Walec wyszedł Sebastian Wacław, ale najskuteczniejszy gracz gogolinian przegrał pojedynek z Bartoszem Sekułą. Chwilę później „jedynkę” walczan uderzeniem z rzutu wolnego postraszył Tymoteusz Mizielski, lecz futbolówka otarła się jedynie o poprzeczkę, opuszczając plac gry. Kilka minut później piłka wpadła do siatki, tyle tylko że do tej po drugiej stronie boiska. W 28. minucie w okolicach narożnika boiska Kamila Stobrawe faulował Piotr Krzyżowski, a do wykonania rzutu wolnego podszedł Przemysław Zawadzki. Mocno dorzuconą piłkę w pole karne głową w kierunku bramki posłał Przemysław Jakwert i walczanie mogli fetować objęcie prowadzenia.
– To nie była wytrenowana sytuacja, a czysty przypadek – wyjaśniał strzelec gola. – Udało mi się wywalczyć pozycję do oddania strzału i szczęśliwie piłka trafiła tam, gdzie powinna – uśmiechał się Jakwert.
Rozzłoszczeni takim obrotem sprawy goście ruszyli do odrabiania strat i bliscy wyrównania byli w akcji z 37. minuty. Kapitalne podanie za plecy obrońców dostał Wacław, lecz i tym razem nie zdołał pokonać bramkarza LZS-u, obijając potężnym uderzeniem słupek waleckiej bramki.
Szczegóły i więcej informacji z powiatu krapkowickiego w aktualnym wydaniu Tygodnika Krapkowickiego z 30 sierpnia - e-wydanie dostępne tutaj.
Napisz komentarz
Komentarze