Bogdan Rożałowski kolekcjonowaniem maszynek zajął się około pięć lat temu. Wcześniej zbierał urządzenia elektryczne, były to przeważnie liczniki, amperomierze i inne przyrządy elektryczne.
- Z zawodu jestem elektrykiem i ten temat mnie bardzo interesował – przyznaje Bogdan Rożałowski. – Kolekcja tych urządzeń była tak duża, że brakowało mi na nią miejsca. Zaproponowałem wszystkim dyrektorom szkół w Krapkowicach, że mogę udostępnić kolekcję do zwiedzania i przeprowadzić lekcje fizyki z młodzieżą, oczywiście bezpłatnie. Następnie starałem się znaleźć jakieś miejsce, aby utworzyć izbę pamięci, by zgromadzone przeze mnie rzeczy były ogólnodostępne. W Krapkowicach jednak nikt nie był tym zainteresowany.
Bogdan Rożałowski podjął więc starania, aby sprzedać „elektryczną kolekcję”. Żadna z osób nie chciała zakupić całości, a to dla pana Bogdana było kluczowe. Zainteresowanie było tylko poszczególnymi egzemplarzami. W międzyczasie krapkowiczanin nawiązał kontakt z Muzeum Inżynierii Miejskiej w Krakowie. Kustosz tamtejszego miejsca zainteresował się kolekcją i finalnie trafiła ona do Krakowa.
- Musiałem to wszystko skatalogować, zapakować i zawieść – wspomina kolekcjoner. – Nasza współpraca była bardzo owocna. Byłem też zaproszony na otwarcie tej wystawy. Znajduje się na niej zaledwie 15% moich zbiorów, reszta jest w magazynie. Co 3 miesiące następuje jednak zmiana ekspozycji, tak aby wszystko mogło być pokazane.
Korbki, maszynki i nowa pasja
Po zbyciu się urządzeń elektrycznych pojawiła się jednak pustka i zarazem chęć zajęcia się czymś nowym.
- Miałem w domu kilka maszynek do mielenia i wówczas pomyślałem „czemu nie skupić się na ich gromadzeniu” – przyznaje Bogdan Rożałowski. – Wcześniej u nikogo nie spotkałem się z taką pasją. Są to rzeczy, które wypiera już nowoczesna technika, zatem warto byłoby je zachować. I tak się zaczęło to moje zbieractwo.
Obecnie kolekcja maszynek Bogdana Rożałowskiego liczy już 120 egzemplarzy nie wliczając tych, które się powtarzają. Są one wspaniale wyeksponowane w altanie za domem, w którym mieszka kolekcjoner.
- Wszystkie poukładałem od najmniejszej do największej – tłumaczy zbieracz. – Są tutaj maszynki do mielenia mięsa, czyli tzw. „piątki” . Oznacza to, że średnica sitka wynosi 5 cm. Poniżej następny rząd to „ósemki”, do których były sitka różnej gradacji w zależności od tego, co ktoś chciał mielić.
Zanim skomentujesz przeczytaj całość w aktualnym wydaniu Tygodnika Krapkowickiego z 16 września - E-WYDANIE dostępne tutaj.
Napisz komentarz
Komentarze