7 maja pani Anna, mieszkanka ul. Wapiennej, zwróciła się do naszej redakcji z prośbą o nagłośnienie problemu.
– Jestem zszokowana – mówi mieszkanka Krapkowic. – Lis w moim ogródku pojawił się ostatnio o 8.30 rano. Gdyby nie mój pies, to moje kury byłyby pewnie poduszone. Na ul. Szkolnej mieszka sąsiad, któremu lis ukradł już dwie kury. My żyjemy tutaj w strachu. Ktoś się powinien tym zająć.
Podobne relacje napływają od innych mieszkańców. Lisy regularnie przeszukują posesje w poszukiwaniu pożywienia, a ich obecność budzi uzasadniony niepokój.
– Trzeba z tym coś zrobić, przecież to zwierzę może mieć wściekliznę – podkreśla pani Anna. – Widziałam tego lisa na własne oczy, był wychudzony i ewidentnie głodny. Szukał pożywienia. Przecież tutaj mieszkają też dzieci. One naprawdę się boją, że lis wyrządzi im krzywdę.
Mieszkańcy apelują do władz i odpowiednich instytucji o podjęcie działań, które zapewnią im bezpieczeństwo. Wśród propozycji pojawiają się odłowy lub zabezpieczenie posesji przed dzikimi zwierzętami. Tymczasem radzą sobie sami, pilnując swoich zwierząt i unikając spacerów po zmroku.
Zanim skomentujesz przeczytaj całość w aktualnym wydaniu Tygodnika Krapkowickiego z 13 maja - e-wydanie dostępne tutaj.
Napisz komentarz
Komentarze