- SKO w Opolu uznało powiat krapkowicki za odpowiedzialny za uprzątnięcie nielegalnych odpadów.
- Starosta Maciej Sonik komentuje absurdy prawne i zapowiada działania mimo biurokratycznych barier.
- Sprawa to przykład systemowej niemocy w walce z mafią śmieciową i skomplikowanymi procedurami.
Po wielu latach administracyjnych przepychanek, bezczynności spowodowanej proceduralnymi pułapkami i ciągłego przerzucania się odpowiedzialnością – sprawa nielegalnych odpadów składowanych przy ulicy Opolskiej w Krapkowicach, o której wielokrotnie pisaliśmy na łamach „Tygodnika Krapkowickiego”, wreszcie rusza z miejsca. Samorządowe Kolegium Odwoławcze w Opolu wydało długo oczekiwane rozstrzygnięcie, które wskazuje powiat krapkowicki jako podmiot odpowiedzialny za uprzątnięcie nielegalnego składowiska.
To właśnie na taką decyzję czekał starosta krapkowicki Maciej Sonik. W opublikowanym 16 czerwca oświadczeniu w mediach społecznościowych szeroko skomentował sytuację, nie kryjąc frustracji z powodu absurdów prawnych, które przez pięć lat skutecznie blokowały jakiekolwiek działania.
– Sprawa nie jest tak oczywista, jak by się mogło wydawać – napisał starosta. – Przepisy, które miały chronić środowisko, w praktyce dają niemal nieograniczone możliwości działania przestępcom i wiążą ręce administracji wszystkich szczebli.
W istocie, historia z ul. Opolskiej to przykład niemocy systemu. Procedury wymagają opinii czterech różnych instytucji – WIOŚ, sanepidu, straży pożarnej oraz RDOŚ. Choć starostwo już w styczniu br. wszczęło postępowanie z uwagi na zagrożenie dla zdrowia i życia mieszkańców, opinia WIOŚ zablokowała sprawę, wskazując burmistrza Krapkowic jako organ właściwy. Ten przekazał sprawę do SKO, które... ostatecznie uznało, że jednak to starosta krapkowicki powinien podjąć działania.
Tym samym minęło kolejne pół roku.
– Od początku mafia śmieciowa wykorzystywała przepisy do przedłużania postępowań i unikania odpowiedzialności. W międzyczasie prezes firmy zdążył się wymeldować, a spółka zniknęła z KRS. I tak mijają lata – przypomina starosta.
Mimo wątpliwości co do zasadności decyzji SKO, starostwo nie zamierza jej kwestionować. Wręcz przeciwnie – traktuje ją jako długo wyczekiwany punkt zaczepienia.
– Wznawiamy postępowanie rozpoczęte w styczniu. Będzie ono wymagało dodatkowej opinii WIOŚ, która musi jednoznacznie wskazać, że usunięcie odpadów przez starostwo jest dopuszczalne ze względu na zagrożenie zdrowia i życia. – dodaje włodarz powiatu.
Czasu jednak nie da się cofnąć. Procedury ruszają od nowa, wymagają kolejnych dokumentów, przetargów, wniosków o dofinansowanie. Mimo wszystko, po wielu miesiącach bezczynności mieszkańcy mogą mieć wreszcie powód do umiarkowanego optymizmu.
– Niby przegraliśmy w SKO, ale mam nadzieję, że dzięki temu wygrali mieszkańcy. Chcemy działać, choć system robi wszystko, by to utrudnić. Potrafiliśmy zbudować most w kilkadziesiąt dni po powodzi. A ze śmieciami walczymy latami – nie przez brak woli, ale przez złe prawo – podsumowuje gorzko starosta Sonik.
Powiat krapkowicki już złożył wniosek do prokuratury o uznanie go za podmiot pokrzywdzony w trwającym postępowaniu karnym wobec osób odpowiedzialnych za nielegalne składowanie odpadów. Włodarz liczy również na współpracę w tym temacie z gminą, województwem i ministerstwem środowiska.
- Mam nadzieję, że we współpracy z gminą, województwem i ministerstwem środowiska będziemy mogli zacząć robić konkretne rzeczy, a nie przerzucać się dokumentami. – odnotowuje starosta - Ale tych i tak nie braknie, bo... przepisy wymagają jeszcze mnóstwa czynności, łącznie z przetargiem. Najbliższe tygodnie zajmie nam pewnie dokończenie postępowania, zgromadzenie wszystkich dodatkowych dokumentów, zawiadomienia, pisma i wnioskowanie o środki z budżetu państwa.
Choć droga do uprzątnięcia terenu jest jeszcze długa, to po raz pierwszy od dawna pojawiło się konkretne „światełko w tunelu”. Teraz czas pokaże, czy urzędy zdążą przed kolejną administracyjną ścianą.
Napisz komentarz
Komentarze