Plac Gagarina to popularne miejsce spotkań i rekreacji dla mieszkańców, jednak ostatnio stał się również źródłem niepokoju rodziców. Coraz częściej dochodzi tam do niebezpiecznych sytuacji. Mieszkańcy skarżą się, że nastolatkowie traktują plac jak tor wyścigowy. Jeżdżą na rowerach i hulajnogach z dużą prędkością, wykonując niebezpieczne manewry wśród bawiących się dzieci.
– Mój syn został ostatnio potrącony przez grupę młodzieży, która ścigała się między huśtawkami – mówi zaniepokojona mama jednego z maluchów (dane do wiadomości redakcji). – To prawdziwy koszmar, aż strach tam chodzić.
Dodatkowym problemem jest bałagan, o czym pisaliśmy na łamach „Tygodnika Krapkowickiego” w ubiegłym tygodniu. Butelki, puszki i opakowania po jedzeniu pozostawiane są gdzie popadnie. Mimo widocznych regulaminów nikt nie zwraca uwagi na obowiązujące zasady, a reakcja na upomnienia bywa agresywna.
- Huśtawki są zajęte, a słownictwo młodzieży pozostawia wiele do życzenia – dodaje interweniująca kobieta. - Nie da się przejść obok, żeby nie usłyszeć przekleństw. Próby zwrócenia uwagi kończą się śmiechem lub ignorowaniem. Są też miejsca, gdzie potwornie śmierdzi moczem.
Zanim skomentujesz przeczytaj całość w aktualnym wydaniu Tygodnika Krapkowickiego z 1 lipca - e-wydanie dostępne tutaj.
Napisz komentarz
Komentarze