Za skrajnie nieodpowiedzialną jazdę kierowca został ukarany najwyższym możliwym mandatem – 5000 zł – oraz 15 punktami karnymi. Policjanci zatrzymali mu również prawo jazdy na trzy miesiące. Jeśli mimo tego zdecyduje się wsiąść za kierownicę, okres ten zostanie wydłużony do pół roku. Kolejne złamanie zakazu skutkuje już cofnięciem uprawnień i koniecznością ponownego zdawania egzaminu.
Dla wielu kierowców utrata prawa jazdy oznacza realne komplikacje – często uniemożliwia dojazd do pracy czy wykonywanie obowiązków zawodowych. Jak przypominają funkcjonariusze, przekroczenie dozwolonej prędkości w obszarze zabudowanym o więcej niż 50 km/h zawsze kończy się obligatoryjnym zatrzymaniem prawa jazdy.
W tym przypadku zastosowano przepisy o tzw. recydywie. Oznacza to, że jeśli kierowca w ciągu dwóch lat ponownie złamie przepisy z tej samej kategorii, wysokość mandatu jest podwajana. To właśnie spotkało zatrzymanego 37-latka.
Przy prędkości 145 km/h margines błędu nie istnieje. Chwila nieuwagi może zakończyć się tragedią. Pieszy, rowerzysta czy inny kierowca nie ma w takim starciu żadnych szans. Policjanci z krapkowickiej drogówki apelują więc o rozsądek i przestrzeganie ograniczeń prędkości.
– Droga to nie tor wyścigowy. Wystarczy jeden nieodpowiedzialny manewr, by czyjeś życie zostało przerwane – podkreślają mundurowi.
Statystyki pokazują jasno: nadmierna prędkość to wciąż jedna z głównych przyczyn wypadków na polskich drogach. Wysokie mandaty, punkty karne i ryzyko utraty prawa jazdy nie są jedynie sankcją. Mają być także przestrogą dla innych, by nie powtarzać błędów, które mogą kosztować ludzkie życie.
Napisz komentarz
Komentarze