Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama https://www.tygodnik-krapkowicki.pl/s/8/reklama
niedziela, 9 listopada 2025 14:48
Przeczytaj:
Reklama https://www.bskrapkowice.pl/klienci-indywidualni/kredyty/kredyt-gotowkowy
Reklama Senator RP Beniamin Godyla
Reklama https://psm-metallbau.pl/

Pasja w przestworzach

Rozmawiamy z Pawłem Wienckiem, motoparalotniarzem, który opowiada o swojej pasji do latania. W wywiadzie dowiadujemy się, jak wygląda typowy dzień treningowy, jakie umiejętności są kluczowe dla każdego paralotniarza oraz jakie emocje towarzyszą mu w trakcie lotu.
Pasja w przestworzach

Autor: archiwum prywatne

Z Pawłem Wienckiem, motoparalotniarzem o jego pasji rozmawia Aleksander Gawlica.

- Jak wygląda typowy dzień treningowy motoparalotniarza? Jakie przygotowania są niezbędne przed lotem?

- Najlepszym przyjacielem każdego paralotniarza czy motoparalotniarza jest aplikacja, która informuje o pogodzie.  Przygotowania do lotu zaczyna się przede wszystkim od tego, by sprawdzić jakie warunki atmosferyczne będą panowały w dniu lotu. Najbardziej pomaga nam brak wiatru.  Wtedy umawiam się z kolegami, jedziemy w odpowiednie miejsce( trawa nie może być za wysoka), przygotowujemy sprzęt. Każda śrubka musi być dobrze dokręcona, wszystko odpowiednio sprawdzone. Potem startujemy, zazwyczaj przed zmierzchem. Za dnia pojawią się kominy termiczne, które mogą być dla nas niebezpieczne.

- Jakie są najważniejsze umiejętności, które powinien opanować każdy początkujący paralotniarz?

- Koncentracja jest kluczem do sukcesu w locie. Oczywiście, nie możesz też dać się pokonać stresowi. Musisz wrzucić na luz i cieszyć się lotem, jednocześnie mając oczy szeroko otwarte. Trochę to trudne, ale, jak to mówią, trening czyni mistrza. Lecimy zazwyczaj w grupach trzyosobowych i porozumiewamy się poprzez krótkofalówki. W razie niebezpieczeństwa koledzy mogą podrzucić cenną informacją. Tak czy siak, jesteś niestety skazany na siebie, gdy dojdzie do awarii. 

- Jakie emocje towarzyszą Ci podczas lotu?

- Trudno to opisać, ale  nasuwa mi się słowo – spokój. Błogi, niczym nieprzerwany spokój. Lot jest formą relaksu, odpoczynku. Jesteś w miejscu, w którym nie jest dane być każdemu. Obserwujesz ten świat. Wraz z oderwaniem się od ziemi, odcinam się od problemów. Czasem pojawia się oczywiście stres, ale im więcej się lata, tym częściej ten stres zanika. Dodałbym do tego odwagę, ja do najodważniejszych nie należę, a co zabawne, mam lęk wysokości i na drabinę nie wejdę.  Myślę, że widoki w pewien sposób wpływają na psychikę i nie boję się być w powietrzu.

- Co było najpiękniejszym widokiem, jaki zobaczyłeś podczas lotu?

- Jak już wspominałem, widoki są piękne, każde. Wszystko, co podziwiam z góry jest warte uchwycenia, dlatego czasem wrzucam zdjęcia z lotu do mediów społecznościowych, żeby się pochwalić. Lecąc, patrzysz na konstrukcję świata, to jak jest złożony. 

- A taki jeden widok, coś co zapadło Ci w pamięci.

- Przypomina mi się mój zeszłoroczny lot ponad chmurami, 1300 m nad ziemią. Pamiętam moment wlotu w obłoki, nic nie widziałem! Mleko! I nagle, gdy wyłoniłem się z chmur poczułem magię momentu. Wszystko ucichło, było pięknie. Na dole był Mordor, a tam, na górze....klasa. Kraina, jak z marzeń. 

- Jakie są największe wyzwania, przed którymi staje paralotniarz podczas długiego lotu?

- Start i lądowanie. Trzeba dobrze ułożyć skrzydło, bo nie raz zdarzyło się, że nie wystartowałem, ponieważ uszkodziłem skrzydło. Największe straty są zazwyczaj w sprzęcie. Nie raz połamałem skrzydło i wtedy jest po lataniu. Co do lądowania, to mam problemy, moi znajomi lądują z gracją baletnicy, ja zazwyczaj ląduję na kolanach. Sztuka tkwi w wyczuciu momentu, gdy leci się w dół i przygotowuje się do lądowania. Ma się wrażenie, że zaraz uderzy się w ziemię, ale tak nie jest. Ja jednak zawsze dam się nabrać i za szybko pociągnę za liny hamulcowe…no i ląduję na kolanach. Moi towarzysze swego czasu obstawiali jak wyląduję. Wiadomo, która strona zakładu wygrała. Trzeba mieć też z tyłu głowy fakt, że w każdej chwili możesz mieć awaryjne lądowanie, więc staramy się nie latać bezpośrednio nad lasami czy nad dużym obszarem wodnym.

- Jakie były najtrudniejsze warunki pogodowe, w jakich latałeś, i jak sobie z nimi poradziłeś? 

- Nigdy nie leciałem rano, ale wiem, że problemy często pojawiają się, kiedy lot zaplanowany jest na tę porę dnia. Wtedy pojawiają się prądy nośne i zaczynają się turbulencje; cała maszyna się trzęsie, co nie jest fajne. Znam też przypadek, w którym podczas lotu zaczął padać deszcz i pilot został zmuszony lądować awaryjnie. Jednak są to sytuacje, których można uniknąć i wtedy winę za takie lądowanie ponosi pilot, ponieważ nie sprawdził pogody. Trzeba być dobrym obserwatorem pogody, patrzeć jak formują się chmury, być gotowym na wszystkie ewentualności.

- Czy zdarzyło Ci się spotkać dzikie zwierzęta w powietrzu? Jakie to były spotkania?

- Były to przyjemne spotkania. Obserwuje się ptaki; często widujemy żurawie i staramy się je omijać. Nasze wysokości są nie zawsze osiągalne dla ptaków. Ich widok jest czymś nie do opisania, zdajesz sobie sprawę, że jesteś w pewnym sensie jak one, widzisz świat takim, jakim ptaki je widzą. Muszę przyznać, że częściej spotykamy się z samolotami. 

- Czy zdarzyło Ci się kiedykolwiek wylądować w niespodziewanym miejscu? Jak wyglądało to doświadczenie?

- Raz mi się zdarzyło, że po wystartowaniu zgasł silnik. To był jeden z moich pierwszych lotów i nie ukrywam, że pojawił się stres.  Z dołu obserwował mnie mój nauczyciel, który uczył mnie latać i pamiętam jego święte ,,nie panikuj”. No i wylądowałem na łące. Lądowania w niespodziewanych miejscach raczej mi się nie zdarzają, powoli wypracowuję sobie styl lądowania. Przed zejściem na ziemię, wychodzę na dużą wysokość, wyłączam silnik, robię to dla bezpieczeństwa, i powoli staram się wycelować w odpowiednie miejsce. Łąka może być ogromna, ale jak już wspominałem, często ląduję na kolanach, od dwóch lat jest progres. Zdarzają się twarde lądowania, ale na nogi. Kiedyś wylądowałem prosto w kałuży, przy ogromnej łące, na której było bardzo dużo miejsca. Kolega wylądował kiedyś w pokrzywach. Śmialiśmy się do rozpuku. 

Zanim skomentujesz przeczytaj całość w aktualnym wydaniu Tygodnika Krapkowickiego z 27 sierpnia - e-wydanie dostępne tutaj.


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Reklamahttps://helios.pl/kedzierzyn-kozle/kino-helios/repertuar
Reklama
KOMENTARZE
Autor komentarza: LK 306Treść komentarza: Pociagi widmoData dodania komentarza: 7.11.2025, 21:28Źródło komentarza: Zamknięty przejazd w Steblowie sparaliżuje ruch? ZDW wyznacza objazd przez "pół" województwaAutor komentarza: EditTreść komentarza: Więc jaki autobus będzie jeździł po dzieci żeby dostały się do krapkowic do szkół???Data dodania komentarza: 6.11.2025, 20:25Źródło komentarza: Zamknięty przejazd w Steblowie sparaliżuje ruch? ZDW wyznacza objazd przez "pół" województwaAutor komentarza: HanTreść komentarza: Ciekawe czy ci wszyscy oburzeni, to w ogóle z tej kasy korzystają… ;) Moim zdaniem to i tak dobrze, że ta kasa jeszcze istnieje, bo z tego co się orientuję to już w wielu urzędach jej zwyczajnie nie ma. Naprawdę mamy 2025 rok i czy tego chcemy czy nie, czeka nas niestety przyszłość z ba***owością elektroniczną jeśli chodzi o podatki i te wszystkie inne lokalne opłaty. Nie wiem, ile osób rzeczywiście z tej kasy korzysta i nie ma możliwości korzystania z innego rodzaju ba***owości lub tego nie chce (całkowicie to rozumiem), bo jeśli jest takich osób dużo i rzeczywiście miałyby problem z załatwieniem sprawy w godzinach porannych i przed południem, to Gmina powinna rzeczywiście pomyśleć nad zrobieniem dyżuru dla takich osób. Ale jak Gmina widzi, ile osób do kasy przychodzi i o jakich porach, a my internauci teraz po prostu narzekamy, bo to znowu idealna okazja do wyrzucenia frustracji na urzędników i fu***cjonowanie państwa, a nie rzeczywisty problem, to ja też w tym żadnego sensu nie widzę.Data dodania komentarza: 5.11.2025, 06:32Źródło komentarza: Nowe godziny pracy urzędowej kasy - mieszkańcy mają wątpliwościAutor komentarza: Czarek KerkTreść komentarza: Bo teraz te dzieciaki to w telefonach caly czas, pewnie bachor gral w minecrafta czy innego tiktoka i tak sie skonczylo. Bez tragedii sie nie opamietamy.Data dodania komentarza: 4.11.2025, 12:36Źródło komentarza: Potrącenie 16-latka na pasach w Otmęcie! Chwila nieuwagi kierującej mogła skończyć się tragediąAutor komentarza: ArturTreść komentarza: Poszła pod dywanData dodania komentarza: 30.10.2025, 17:16Źródło komentarza: „Trzeźwy poranek” w powiecie krapkowickim: kierowcy wpadli na gorącym uczynku!Autor komentarza: zdziwionaTreść komentarza: kolejne lokale do wynajęcia, na które nikogo nie będzie stać...Data dodania komentarza: 25.10.2025, 16:25Źródło komentarza: Znikają stare budynki, nadchodzi nowa era
Reklama