Przez blisko pół godziny to goście prowadzili grę, a schowani za podwójną gardą gogolinianie cierpliwie czekali na wyprowadzenie pierwszego ciosu. Ten zadali w 25.minucie, gdy prostopadłe podanie za plecy obrońców Victorii otrzymał Sebastian Wacław i płaskim uderzeniem pokonał golkipera Victorii. Nie upłynęło 180 sekund, a popularny „Wacek” po raz drugi trafił do notesu arbitra. Tym razem dołożył tylko nogę i trafieniem do pustej bramki pogrążył rywali po raz drugi.
Kiedy obie ekipy szykowały się do zejścia do szatni szybki kontratak prawym skrzydłem wyprowadził Jakub Kapica. Tuż przed polem karnym przyjezdnych nieprzepisowo zatrzymał Jakub Kozołup, za co doświadczony gracz przyjezdnych wyleciał z boiska. – Faul był, ale mam wątpliwości czy zasłużyłem na czerwoną kartkę – mówił schodzący z murawy defensor Victorii. Zanim gospodarze wznowili grę z rzutu wolnego niemałe zamieszanie wywołał… stan liczebny piłkarzy z Żyrowej obecnych na boisku. Tych było bowiem wciąż jedenastu i sędziowie potrzebowali kilku minut, by wyjaśnić niecodzienną sytuację. W końcu „Prefa” mógł wykonać stały fragment gry, po którym Kyrylo Sukhomlynov po raz trzeci zmuszony był wyciągać futbolówkę z siatki.
Zanim skomentujesz przeczytaj całość w aktualnym wydaniu Tygodnika Krapkowickiego z 15 kwietnia - e-wydanie dostępne tutaj.
Napisz komentarz
Komentarze