- Wychodzimy na boisko po zwycięstwo, a co przyniesie boisko zobaczymy po 90 minutach. Z Unią nasz klub jeszcze nie wygrał w meczu o stawkę, choć wiadomo że wiele tych okazji nie było, bo przez lata obydwa kluby występowały na różnych poziomach. Liczę przede wszystkim na dobry mecz – mówił przed pierwszym gwizdkiem arbitra Robert Bartela.
Na ławce gospodarzy tym razem zabrakło trenera Adama Gondka, ale nie było to przeszkodą dla miejscowych piłkarzy, by sprawić derbową niespodziankę. Pierwsi do siatki trafili przyjezdni za sprawą Mateusza Martyniuka, lecz radość gości trwała krótko, bo sędzia odgwizdał pozycję spaloną zawodnika ekipy z Krapkowic. W odpowiedzi bliski szczęścia po drugiej stronie boiska był Borys Wiskulski, lecz nie sięgnął futbolówki tuż przed pustą bramką. W doliczonym czasie gry premierowej odsłony w polu karnym przyjezdnych faulowany był Marek Nandzik i żywociczanie stanęli przed szansą na zmianę wyniku z rzutu karnego. Do piłki podszedł Kevin Bartela, ale jego intencje wyczuł Mateusz Bil i na półmetku zawodów obydwa zespoły godził bezbramkowy remis. – Źle wykonałem jedenastkę w ostatniej chwili zmieniając kierunek strzału – bił się w pierś niefortunny strzelec „karniaka”.
Zanim skomentujesz przeczytaj całość w aktualnym wydaniu Tygodnika Krapkowickiego z 15 kwietnia - e-wydanie dostępne tutaj.
Napisz komentarz
Komentarze