„Serie A” na Opolszczyźnie ogółem liczy 84 drużyny, ale tylko jedna z nich wiosną w każdym z ligowych meczów zgarniała pełną pulę. To grający w 4 grupie LZS Żywocice, który dotknięty jesienną powodzią większość pojedynków rundy rewanżowej rozegra na własnym boisku. Jak na razie „Wer Arena” jest dla rywali twierdzą nie do zdobycia, a gdy dodamy do tego triumf w wyjazdowym meczu z „dwójką” Racławiczek łatwo policzyć, że nasz zespół tylko w połowie spotkań piłkarskiej wiosny zdobył więcej punktów niż w całej rundzie jesiennej.
W minionej kolejce żywociczanie z kwitkiem odprawili solidny MKS Tułowice mimo, iż od 14 minuty musieli odrabiać straty po golu Macieja Hałaja. W ostatniej akcji premierowej odsłony na 1-1 trafił Marek Bajko, a chwilę po wyjściu z szatni prowadzenie miejscowym dał Robert Bartela. Nim upłynęła godzina gry było już 3-1 dla naszych, a do notesu arbitra tym razem trafił zmiennik „Jimmiego”, Borys Wiskulski.
Zanim skomentujesz przeczytaj całość w aktualnym wydaniu Tygodnika Krapkowickiego z 6 maja - e-wydanie dostępne tutaj.
Napisz komentarz
Komentarze