Zespół spod Strzeleczek walczył o utrzymanie praktycznie do ostatniej kolejki, ale finalnie znalazł się „pod kreską” i po ponad dekadzie znowu zawita do A-klasy. Wywalczony w sezonie 2013/2014 awans do klasy okręgowej miał być tylko chwilową przygodą, tymczasem ta trwała zdecydowanie dłużej. Okręgówkę w sierpniu 2014 roku boisko Hexenkessel przywitało dość nietypowo. Miało być wielkie święto kibiców gospodarzy, tymczasem premierowy rywal z Leśnicy zwyczajnie nie dojechał i pierwsza pełna pula na tym poziomie rozgrywek przypadła Racławiczkom walkowerem. Po drugą, tyle że już po boiskowej walce nasz zespół sięgnął dopiero w kolejce numer sześć, gdy w Głogówku ograł 3-2 tamtejszą Fortunę. W 30 spotkaniach beniaminek z powiatu krapkowickiego „zrobił” wtedy 30 punktów i LZS nie miał problemów z utrzymaniem zajmując 10.lokatę. Rok później Racławiczki zaliczyły najlepszy sezon lokując się na szóstym miejscu, a wyczyn ten powtórzyły jeszcze dwukrotnie w latach: 2019/2020 i 2021/2022.
Początek drugiej dekady obecności „na salonach” okręgówki okazał się mało przyjemny. Drużyna ze średnią meczową jednego punktu zajęła odległe 14.miejsce i obok Sokoła Niemodlin i krapkowickiego Otmętu zaliczyła sportową „obsuwę”. Sportowa forma to jedno, ale zespołowi nie pomagały z pewnością historie związane z remontem własnego boiska. Zastępcze „gospodarzenie” na obiekcie w Dobrej miało trwać co najwyżej sezon, tymczasem ten już się skończył, a końca robót na Hexenkessel wciąż nie widać. W A-klasie Racławiczkom znowu zatem przyjdzie grać gdzie indziej. Oby tylko z lepszym skutkiem.
Zanim skomentujesz przeczytaj całość w aktualnym wydaniu Tygodnika Krapkowickiego z 17 czerwca - e-wydanie dostępne tutaj.
Napisz komentarz
Komentarze