Ulica 3 Maja w Krapkowicach to nie tor wyścigowy, choć niektórzy – zwłaszcza młodzi kierowcy – zdają się o tym zapominać. W poniedziałek przed godziną 18:00 patrol drogówki zarejestrował pędzące BMW. Gdy mundurowi odczytali wynik – 132 km/h – nie mieli wątpliwości, że należy ukarać pirata drogowego.
Za kierownicą siedział 18-letni mieszkaniec gminy Krapkowice. Świeżo z dokumentem w ręku i – jak się okazało – głową jeszcze nie do końca przygotowaną na odpowiedzialność. W trakcie kontroli posługiwał się tymczasowym prawem jazdy, czyli dokumentem ważnym 30 dni od zdania egzaminu.
Zamiast mandatu – sąd. Policjanci nie mieli litości, bo miejsce, w którym młody rajdowiec wcisnął gaz do dechy, to teren gęsto zabudowany, z przejściami dla pieszych, ścieżką rowerową i stałym ruchem lokalnym. Czyli dokładnie tam, gdzie prędkość zabija najczęściej.
Zgodnie z obowiązującymi przepisami, za tak duże przekroczenie prędkości młody kierowca natychmiast traci uprawnienia. Zważywszy, że były tymczasowe, wystarczyła decyzja policji, by dokument przestał obowiązywać. Co dalej? Sąd i bardzo możliwa konieczność ponownego zdawania egzaminu. A i to nie od razu.
Napisz komentarz
Komentarze