Ubrania, które wyszły z mody, zabawki, z których dzieci dawno wyrosły, komplety naczyń, a obok nich stare antyki i bibeloty z duszą. Dziś, w sobotę 23 sierpnia, na placu Eichendorffa w Krapkowicach odbywa się pchli targ – wydarzenie, które przyciągnęło zarówno łowców okazji, jak i tych, którzy po prostu chcieli przewietrzyć swoje szafy.
Pchli targ to miejsce, gdzie codzienność spotyka się z historią. Na jednym stoisku można znaleźć niemal nienoszoną sukienkę, na drugim porcelanowe filiżanki pamiętające czasy PRL-u, a kawałek dalej – starą lampę, której żarówka rozświetlała jeszcze poniemiecki dom. Z jednej strony rzeczy całkiem praktyczne i współczesne, z drugiej – antyki i przedmioty, które kuszą kolekcjonerów.
Plac Eichendorffa od rana wypełnił charakterystyczny gwar targowania się. Jak przyznają wystawcy to świetny sposób, żeby pozbyć się tego, co w domu zalega, a komuś jeszcze może się przydać. – Lepiej, żeby te rzeczy miały nowe życie, niż żeby kurzyły się w piwnicy - mówią.
Kupujących i oglądających nie brakuje. Jedni szukają czegoś konkretnego – garnków, wazonu, rowerka dla dziecka – inni chodzą od stoiska do stoiska z ciekawością. Wśród wystawców znaleźć można także sprowadzane z zagranicy towary Adriana Reidla.
Napisz komentarz
Komentarze