22 września Odra w Krapkowicach zamieniła się w poligon ratowniczy. Strażacy i nurkowie z całej Opolszczyzny sprawdzali, jak technologia – od sonarów po drony – pomaga, gdy w grę wchodzi ludzkie życie.
Na rzece w rejonie portu „Marina” przeprowadzono ćwiczenia pod kryptonimem „MARINA 2025”. To nie była zwykła zbiórka ochotników – w działaniach udział wzięły wszystkie specjalistyczne grupy wodno-nurkowe Państwowej Straży Pożarnej z województwa opolskiego. Do Krapkowic przyjechali ratownicy z Opola, Nysy, Kędzierzyna-Koźla, a także sonarowcy z Paczkowa.
Założenia scenariusza były wymagające: dwie osoby poszkodowane – jedna wyciągnięta z brzegu, druga z nurtu rzeki. Do tego symulacja wypadku nurkowego, czyli sytuacji, w której ratownik sam staje się ofiarą.
Odra nie jest łatwą rzeką, a jej nurt potrafi skrywać wiele pułapek. Dlatego podczas ćwiczeń sięgnięto po nowoczesny sprzęt. Ratownicy korzystali z ręcznego sonaru, który pozwala szybko namierzyć człowieka pod wodą. Pozycję potwierdzano za pomocą sonaru dookólnego, a nad wodą czuwał zespół dronowy.
Taka kombinacja – sonar w rzece i bezzałogowy statek powietrzny nad nią – daje strażakom przewagę w walce z czasem, który w przypadku utonięć jest kluczowy.
Manewry w Krapkowicach nie były pokazem dla publiczności. Ich sens polegał na sprawdzeniu, czy wszystkie jednostki potrafią działać razem – od strażaków z powiatowej komendy po nurków z wyspecjalizowanych grup. Ćwiczono współpracę, koordynację, a także skuteczność metod, które w codziennej służbie bywają używane w sytuacjach ekstremalnych.
Każdy taki trening zwiększa szansę, że gdy zdarzy się prawdziwy wypadek, ratownicy będą gotowi działać szybko i skutecznie. Ćwiczenia „MARINA 2025” potwierdziły: nowoczesna technika jest ważna, ale bez wspólnej praktyki i chłodnej głowy nad wodą nie znaczy wiele.
Napisz komentarz
Komentarze