Pod koniec 2023 roku weszła w życie nowelizacja Kodeksu wykroczeń przesuwająca granicę kwotową oddzielającą kradzież lub przywłaszczenie jako wykroczenie od przestępstwa z 500 zł na 800 zł. Czy było to dobre rozwiązanie? Nie nam to oceniać. Prawdą natomiast jest, że wiele zdarzeń nie kończy się już na sądowej wokandzie i tego w pełni świadomi są złodzieje.
Dane, które pozyskaliśmy od krapkowickich policjantów, są niepokojące. Okazuje się, że od stycznia bieżącego roku do dnia składu tego wydania gazety (19 maja) odnotowano aż 35 zgłoszeń kradzieży sklepowych, będących wykroczeniami. Jest to porównywalna liczba do roku ubiegłego. Jak słyszymy od mundurowych, najczęściej łupem pada paliwo, które rozkradane jest na potęgę, ale nie tylko.
Podstępny rachmistrz
Sporo problemów z kradzieżami mają również właściciele małych sklepików, bo zasadniczo to ich asortyment jest „łakomym kąskiem” dla złodziei, gdyż jego wartość „wpisuje się” w ramy wykroczenia. Potencjalnie tani towar jest mniejszym ryzykiem dla złodzieja. Jak się okazuje, spryt nie zna granic.
- Zdarzało się, że do naszego sklepu przyszedł złodziej z kalkulatorem w ręku– opowiada jeden ze sprzedawców, który podzielił się swoimi doświadczeniami z „Tygodnikiem Krapkowickim” (dane do wiadomości redakcji). - Z precyzją matematyka przechadzał się między regałami, podliczając wartość łupu i to co do grosza! Dobrze wiedział jak ukraść, żeby dużo ukraść. Byleby nie przekroczyć wartości 800 zł.
Co ludzie kradną? Jak mówi nasz rozmówca, najczęściej jest to alkohol.
- Mąki raczej się nie kradnie, ale trunki wysokoprocentowe już tak – dodaje sprzedawca. – Jeżeli wartość jednej butelki wynosi około 120 zł, to łatwo policzyć, ile może ukraść, by nie popełnić przestępstwa.
Z podobnymi problemami muszą mierzyć się także pracownicy drogerii. Jedna z ekspedientek opowiada, że ludzie kradną kosmetyki na wielką skalę.
Zanim skomentujesz przeczytaj całość w aktualnym wydaniu Tygodnika Krapkowickiego z 20 maja - e-wydanie dostępne tutaj.
Napisz komentarz
Komentarze