O sprawie szeroko pisaliśmy na łamach „Tygodnika Krapkowickiego” jesienią ubiegłego roku. Przypomnijmy, że wtedy mieszkańcy ulicy Fabrycznej w Gogolinie skarżyli się na bezpańskie koty przebywające w ich okolicy. Problem tkwił w tym, że zwierzęta nie były wykastrowane ani wysterylizowane, przez co zaczęły się rozmnażać na potęgę. Interweniująca w tej sprawie seniorka mówiła wprost, że to plaga.
Najpierw było tylko kilka kotów, potem kilkanaście, a jesienią można było doliczyć się ich aż kilkadziesiąt. Seniorka oraz inni mieszkańcy zgłaszali swój problem w Urzędzie Miejskim w Gogolinie kilkukrotnie. W końcu pracownicy magistratu przyjechali na Fabryczną, aczkolwiek wizyta nie przyniosła wyczekiwanych efektów. Urzędnicy tłumaczyli, że niewiele mogą zdziałać, jednocześnie zastrzegli, iż nie należy dokarmiać kotów, bo ich pożywienie znajduje się w lesie.
Interweniująca seniorka nie dawała za wygraną. Stała na stanowisku, że odpowiednie służby powinny złapać koty, a następnie je wysterylizować (bądź wykastrować) lub przewieźć w inne miejsce. W końcu z problemem przyszła do redakcji „Tygodnika Krapkowickiego”.
Co na to burmistrz?
Przed publikacją interwencji na łamach gazety poprosiliśmy burmistrza Gogolina o komentarz w tej sprawie. Krzysztof Reinert tłumaczył, że prawo związane z ochroną tego rodzaju zwierząt jest… nieco bardziej skomplikowane. Gmina z mocy ustawy o ochronie zwierząt z dnia 21 sierpnia 1997 roku (art. 11 i 11a) ma obowiązek opiekować się zwierzętami bezdomnymi. Przez zwierzęta bezdomne rozumie się zwierzęta domowe lub gospodarskie, które uciekły, zabłąkały się lub zostały porzucone przez człowieka, a nie ma możliwości ustalenia ich właściciela lub innej osoby, pod której opieką trwale dotąd pozostawały. W takim przypadku zadaniem własnym samorządu jest m.in. kastrowanie/sterylizacja, dokarmianie oraz umieszczenie tych zwierząt w schronisku.
Czym innym zaś są zwierzęta wolno żyjące (w tym przypadku wszyscy mają prawo się nimi opiekować, o czym mówi art. 1 wspomnianej ustawy). Koty wolno żyjące są to koty urodzone lub żyjące na wolności w stanie dzikim, w otoczeniu człowieka, bytujące głównie w przestrzeni publicznej. Stanowią element ekosystemu miejskiego, a ich obecność zapobiega rozprzestrzenianiu się myszy i szczurów. Koty wolno żyjące należą do grupy zwierząt wolno żyjących (dzikich). Zgodnie z Ustawą o ochronie zwierząt z dnia 21 sierpnia 1997 roku rozumie się przez to zwierzęta nieudomowione żyjące w warunkach niezależnych od człowieka.
Krzysztof Reinert mówił wtedy, iż sprawa z ulicy Fabrycznej jest mu znana. Włodarz tłumaczy, że dokarmianie tych zwierząt spowodowało „niekontrolowany rozród”, co na przykładzie ostatnich interwencji mieszkających w tym rejonie osób pokazuje, iż w sposób istotny utrudnia to życie innym mieszkańcom.
- Celem zmniejszenia populacji tych kotów, należało odpowiednio wcześnie zgłosić się do gminy Gogolin, która dwa razy w roku: w okresie (styczeń-kwiecień) oraz jesienią w okresie (wrzesień-listopad) przeprowadza ich akcyjną sterylizację i kastrację, którą wykonuje zakład leczniczy dla zwierząt – mówił jeszcze jesienią burmistrz. - Z pewnością przyczyniłoby się to do ograniczenia ich nadmiernego namnażania, a co za tym idzie, wpłynęłoby na zmniejszenie ich liczby.
Zanim skomentujesz przeczytaj całość w aktualnym wydaniu Tygodnika Krapkowickiego z 29 kwietnia - e-wydanie dostępne tutaj.
Napisz komentarz
Komentarze