W poszukiwaniu gotówki
Mimo braku zdecydowanej polityki, możemy mieć stuprocentową pewność do tego, że panowanie Rudolfa II było kosztowne. Utrzymywanie rozbudowanego dworu i liczne zainteresowania cesarza wymagały mnóstwa pieniędzy. Kiedy do tego doszła wojna z Turcją, nie było już żadnych wątpliwości, że zwyczajne dochody nie wystarczają. Władca zgodził się więc na powrót do pomysłu, rozważanego już przez Ferdynanda, a poważnie przygotowanego przez Maksymiliana, czyli sprzedaży rodowych włości. Jednym z pierwszych miejsc, o których myślano w tym kontekście, był Śląsk.
Jeżeli chodzi o same Krapkowice, to już cesarz Maksymilian solidnie przygotowywał się do ich sprzedaży. To jemu zawdzięczamy dokumenty, które informują nas o ówczesnej sytuacji miasta – rachunek wpływów i strat z 1572 roku oraz urbarz z 1574 roku. Jeszcze w 1581 roku Krapkowice zastawione były miejscowym mieszczanom. Nie było jednak żadnych widoków na to, że ci zbiorą pieniądze konieczne do całkowitego wykupu miasta. Zastaw na krótko wykupił więc sam władca. Już 29 września 1582 roku Krapkowice znalazły jednak nowego właściciela. W datowanym na ten dzień akcie sprzedaży możemy przeczytać:„Sprzedajemy nasze miasto Krapkowice ze wszystkimi poddanymi i mieszkającymi, z wszelkimi honorami, wszystkimi służbami, prawami i dobrami, a mianowicie: Krapkowice z zamkiem, przedmieściem, z wioskami Żywocice, Stradunia, Górażdże wraz z kościelnym oparciem duchowym, z rzeką Odrą oraz dopływem Osobłogą, Stradunią wraz z potokami, które ciągną się tak daleko, jak sięga nasza ziemia z lasami, tuczarniami, dziczyzną leśną na łowy, gospodami za 16 000 talarów (a 36 groszy albo 72 krzyżaków) Hansowi von Redernowi z Rozkochowa i jego spadkobiercom, który całkowitą kwotę zapłacił”. Dokument ten już wkrótce znalazł się w opolskich księgach ziemskich.
Wydarzenia wokół naszego miasta zdecydowanie przyspieszyły, gdyż już 10 października wraz z pozostałymi zakupionymi dobrami zostało przekazane Redernowi. W imieniu władcy dokonali tego jego komisarze: Jan Rohowsky ze Steblowa i Henryk Schweinoch z Naczęsławic.
Jeszcze 17 maja 1583 roku cesarz rozstrzygnął spór pomiędzy nowym właścicielem miasta a jego mieszkańcami. Na jego mocy pastwisko w żywocickim lesie miało być udostępnione do wypasu, potwierdzał również przynależność młyna górnego do dziedzica, a łąki do miasta.
Zanim skomentujesz przeczytaj całość w aktualnym wydaniu Tygodnika Krapkowickiego z 20 maja - e-wydanie dostępne tutaj.
Napisz komentarz
Komentarze