Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama https://www.tygodnik-krapkowicki.pl/s/8/reklama
sobota, 26 lipca 2025 05:24
Przeczytaj:
Reklama https://biletyna.pl/koncert/Wakacyjny-Koncert-Gwiazd/Opole?utm_source=uxev&utm_medium=affiliate&utm_campaign=shlink&utm_content=501843&fbclid=IwY2xjawJ4KRFleHRuA2FlbQIxMAABHkVENLrlKzHwpq-x4-Qr4eFnou4qIgYxovRefRDr797Mpy10DKee6uKZ5tzo_aem_-y59xwKUTvyE2mbLrjGiBQ
Reklama https://www.tygodnik-krapkowicki.pl/s/8/reklama
Reklama https://samed.pl/

Kiedy Ziemia mówi „dość”

Każdego roku przychodzi moment, w którym ludzkość przekracza granicę wyznaczoną przez naturę. To Dzień Długu Ekologicznego (Earth Overshoot Day) – data, gdy zużywamy więcej zasobów, niż Ziemia jest w stanie odnowić w ciągu roku. W 2024 r. ten dzień przypadł na 1 sierpnia, co oznacza, że przez pięć miesięcy żyliśmy „na kredyt”, eksploatując przyszłe pokolenia.
Kiedy Ziemia mówi „dość”

Źródło: Canva

Dzień Długu Ekologicznego wylicza się, porównując globalny ślad ekologiczny (zużycie zasobów) z biologiczną zdolnością Ziemi do regeneracji. Gdy zużycie przewyższa możliwości planety, zaczynamy żyć ponad stan, niszcząc lasy, nadmiernie eksploatując oceany i emitując więcej CO₂, niż ekosystem może pochłonąć.

Jak oblicza się ten dzień?
Metoda jest prosta, choć niepokojąca. Najpierw oblicza się całkowitą zdolność Ziemi do odnawiania zasobów w ciągu roku, następnie dzieli się ją przez globalne zużycie tych zasobów, a wynik mnożony jest przez liczbę dni w roku. Efekt? Data, po której zaczynamy żyć ponad ekologiczne możliwości naszej planety. W latach 70. XX wieku ludzkość jeszcze mieściła się w tych ramach. Pierwszy raz przekroczyła tę granicę w 1986 roku, a oficjalnie Dzień Długu Ekologicznego ogłoszono w 1987 r. Od tamtej pory data ta z roku na rok przypada coraz wcześniej – z wyjątkiem 2020 r., gdy pandemia COVID-19 spowolniła gospodarkę i przesunęła DDE na 22 sierpnia.

Kto płaci za nasz konsumpcyjny styl życia?
Choć problem dotyczy całej ludzkości, kraje bogate zużywają nieproporcjonalnie więcej zasobów niż biedniejsze. Przykładowo, gdyby każdy mieszkaniec Ziemi żył jak przeciętny Amerykanin, potrzebowalibyśmy pięciu planet, by zaspokoić globalny popyt. Gdyby natomiast wszyscy żyli jak przeciętny mieszkaniec Kataru - potrzebowalibyśmy aż 9 Ziem. Z kolei gdyby wszyscy na świecie żyli jak przeciętny Polak potrzeba by 3 planet. Ta dysproporcja pokazuje, że rozwiązanie problemu wymaga przede wszystkim zmian w krajach najbardziej rozwiniętych.

Eksploatacja surowców przez kraje rozwinięte często odbywa się kosztem państw globalnego Południa, które eksportują tanie towary, nie uwzględniając kosztów środowiskowych. W efekcie dług ekologiczny stał się większym obciążeniem niż dług finansowy – w 2008 r. jego wartość przekroczyła 1,8 biliona dolarów.

Czy można odwrócić ten trend?
Organizacje takie jak Global Footprint Network i Fundacja Nowej Ekonomii wskazują, że kluczem jest m.in.: ograniczenie emisji CO₂, zalesianie, gospodarka o obiegu zamkniętym, zmniejszenie konsumpcji mięsa (wyprodukowanie 1 kg wołowiny pochłania 40 000 litrów wody). Naukowcy podkreślają, że bez radykalnych zmian do 2050 r. będziemy potrzebować dwóch planet, by zaspokoić nasze potrzeby. Czy zdążymy zmienić kurs? Odpowiedź zależy od działań, które podejmiemy już dziś. „Nie dziedziczymy Ziemi po naszych rodzicach, pożyczamy ją od naszych dzieci” – napisał niegdyś Antoine de Saint-Exupéry, które nabierają dziś szczególnego znaczenia. Czy uda nam się spłacić ten dług? Czas pokaże.

Choć sytuacja wygląda groźnie, niektóre kraje pokazują, że zmiana jest możliwa. Dania zmniejszyła swój ślad ekologiczny o 30% w ciągu ostatnich 20 lat. Podobne działania podejmują inne państwa europejskie.

Kluczowe będzie, czy uda nam się „wypłaszczyć” krzywą zużycia zasobów w najbliższych latach. Jak podkreślają naukowcy - zegar tyka, a Ziemia nie wystawi nam wiecznego kredytu.


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Reklama
KOMENTARZE
Autor komentarza: Mieszka***a gminyTreść komentarza: Tytuł artykułu manipuluje faktami - konsekwencją absencji jest bowiem proporcjonalne obniżenie diety. Poza tym nieobecność nie musi wynikać z lenistwa czy braku odpowiedzialności radnych - każdy może się rozchorować albo mieć inne zobowiązania w tym samym czasie. I na koniec - praca radnego to nie tylko bycie na sesjach - między sesjami są jeszcze posiedzenia komisji czy wizyty kontrolne podległych jednostek. Artykuł jest mocno tendencyjny z negatywnym wydźwiękiem.Data dodania komentarza: 22.07.2025, 20:24Źródło komentarza: Obecność nieobowiązkowa? Dieta gwarantowanaAutor komentarza: AbguTreść komentarza: W podnoszeniu podatków nie mają nieudaczniki problemówData dodania komentarza: 17.07.2025, 19:53Źródło komentarza: Żalą się na gospodarowanie odpadamiAutor komentarza: DominikaTreść komentarza: A gdzie radni z Sadów tylko pieniądze się liczą a nie ludzie, ten problem już kilka lat temu nagłaśniali mieszkańcy Sadów 2 i gmina też nic nie zrobiła. SkandalData dodania komentarza: 12.07.2025, 08:06Źródło komentarza: „Sprzedali nasze chodniki i parkingi”Autor komentarza: Tata K.Treść komentarza: I o to chodzi nasze dziewczyny są poprostu dobre w tym co robią kochają siatkówkę tylko gratulować i wspierać je w każdej postaci. Mają już wiele osiągnięć może być ich więcejData dodania komentarza: 11.07.2025, 18:25Źródło komentarza: 884 drużyny i PV Volley KrapkowiceAutor komentarza: Gogoliński StandardTreść komentarza: Gmina Gogolin to jest stan umysłu... w poniedziałek już wiedzieli, ale... nie powiedzieli... brawo wy....Data dodania komentarza: 9.07.2025, 15:52Źródło komentarza: Pilny alert! Groźne bakterie w wodociągu Górażdże - [AKTUALIZACJA] woda warunkowo przydatna do spożyciaAutor komentarza: HanzlikTreść komentarza: A4 coraz bardziej przypomina pole minowe... Dobrze, że nikomu nic się nie stało.Data dodania komentarza: 3.07.2025, 21:34Źródło komentarza: [ZDJĘCIA] Ciężarówka z kruszywem uderzyła w bariery na A4 pod Krapkowicami – druga kolizja tego dnia
Reklama