Kwestia austriacka
Rok 1526 to bardzo istotna data dla naszego regionu, która jednocześnie po prostu nie jest właściwie rozumiana. W bitwie pod Mohaczem zginął wtedy król Czech Ludwik Jagiellończyk, a władza w kraju przeszła w ręce Ferdynanda Habsburga. W uproszczony sposób podaje się, że to chwila, w której Śląsk przeszedł we władanie Austrii. Takie twierdzenie ma jednak niewiele wspólnego z rzeczywistością. Owszem, Czechy weszły w skład państwa austriackiego, nastąpiło to jednak o wiele później, kiedy Śląska nie było już w ich granicach. Wydarzeń z 1526 roku nie można rozumieć w sposób, jaki zrozumielibyśmy je w XIX lub XX wieku. O budowie jakiegoś austriackiego mocarstwa przez Habsburgów nie było wtedy mowy. Ferdynand został po prostu kolejnym królem Czech, które nie straciły w ten sposób swojej niezależności. Co więcej, wiele wskazuje na to, że stały się wręcz najważniejszym z krajów władanych przez austriacką gałąź rodu i podstawą jego siły w Europie Środkowej. Kolejni cesarze znajdowali w Pradze miejsce ostatniego spoczynku. Rudolf II właśnie w stolicy Czech urządził swój dwór. Widać to też było na Śląsku. Choć język nie był kwestią pierwszorzędną dla ludzi z tego okresu, znamiennym jest, że to początkowo czeski, a nie niemiecki zastąpił łacinę jako język urzędowy na naszych terenach.
Pewnego zamieszania dokonuje fakt, że w latach 1645-1666 księstwo opolsko-raciborskie oddane było w zastaw Wazom, w tym czterem kolejnym męskim przedstawicielom rodu, oraz królowej Ludwice Marii Gonzaga. Dwukrotnie należało ono w tym czasie do królów Polski – Władysława IV oraz Jana II Kazimierza. Co więcej, to właśnie tutaj, do swojej posiadłości rodowej, przybył Jan II Kazimierz, kiedy uciekł z kraju zajętego przez wojska szwedzkie w 1655 roku. Jego pobyt w Opolu, a szczególnie w Głogówku, do dziś ciepło wspominany jest w naszych okolicach. Budzi on wiele emocji i znów - prowadzi do nieporozumień. Jednym z nich jest teoria o Głogówku jako stolicy Polski – choć sympatyczna, to mająca niewiele wspólnego z rzeczywistością. Choćby dlatego, że trudno aby stolica Polski znajdowała się na terenie… Królestwa Czech. Lata 1645-1666 nie doprowadziły bowiem w żaden sposób do zmiany granic państwowych. Nasi przodkowie dobrze rozróżniali pojęcia państwa i dynastii. W tym przypadku Wazowie przez dwie dekady byli po prostu książętami opolsko-raciborskimi w ramach państwa czeskiego. Na dokładnie takiej zasadzie, jak przez dwa wieki Piastowie opolscy, jak w XVI wieku Hohenzollernowie czy Izabela Jagiellonka z Janem Zapolyą. Nie było wówczas żadnego krótkotrwałego włączenia naszych terenów w obszar Rzeczypospolitej. Tak samo jak kiedy wcześniej król Szwecji Zygmunt III Waza został wybrany królem Polski – Polska nie została włączona do Szwecji. A kiedy pod koniec XVII stulecia na tron Rzeczpospolitej został wybrany książę Saksonii, to Rzeczypospolita nie stała się prowincją saską.
Zanim skomentujesz przeczytaj całość w aktualnym wydaniu Tygodnika Krapkowickiego z 22 lipca - e-wydanie dostępne tutaj.
Napisz komentarz
Komentarze