Zainteresowanie naturalnymi metodami leczenia ciągle rośnie. Czy apiterapia rzeczywiście może stanowić skuteczne antidotum na różne dolegliwości?
Apiterapia, czyli leczenie prosto z ula
Produkty pszczele jako wsparcie zdrowia stosowane były już w starożytności. Miód i propolis opisywano w księgach religijnych, takich jak Biblia, Wedy czy Koran, a także w medycynie starożytnego Egiptu, Grecji i Chin. W papirusie Ebersa (ok. 1550 p.n.e.) miód występuje w ponad 140 recepturach do użytku zewnętrznego. Jego leczniczą moc cenili również Hipokrates, Arystoteles i Galen, wskazując na szerokie zastosowanie produktów z ula w medycynie naturalnej.
Apiterapia, nazywana również terapią pszczelą lub leczeniem pszczelim, to forma medycyny alternatywnej wykorzystująca produkty pochodzące od pszczół – zarówno w celach leczniczych, jak i profilaktycznych. Termin wywodzi się z łacińskiego słowa Apis, oznaczającego pszczołę. Podstawą apiterapii są substancje wytwarzane przez pszczoły lub gromadzone przez nie w ulu. Należą do nich miód, pyłek, pierzga, propolis, mleczko pszczele, wosk oraz jad pszczeli. Produkty te dzieli się na zbierane (np. pyłek, miód, pierzga, propolis) oraz wydzielane (jad, mleczko, wosk).
A gdyby tak wejść do ula? Brzmi kusząco, choć mogłoby być nieco ryzykowne. Na szczęście współczesna apiterapia oferuje bezpieczniejsze alternatywy. Oprócz stosowania tradycyjnych produktów pszczelich, obejmuje również nowoczesne metody, m.in. akupunkturę pszczelą oraz inhalacje powietrzem z ula. Te ostatnie są możliwe dzięki tzw. domkom apiterapeutycznym – konstrukcjom przypominającym sauny, w których zamiast wysokiej temperatury działa leczniczy mikroklimat wytwarzany przez pszczoły.
Medycyna czy nowa ciekawostka?
Apiterapia od lat budzi zainteresowanie środowisk naukowych i medycznych, jednak badacze podchodzą do niej z dużą ostrożnością. Choć niektóre zastosowania produktów pszczelich zostały potwierdzone w badaniach laboratoryjnych, ich rzeczywista skuteczność u ludzi wymaga dalszych, dobrze zaprojektowanych badań klinicznych. Niektóre produkty takie pszczele wykazują potencjał terapeutyczny – od działania przeciwzapalnego, przez wspomaganie gojenia ran, aż po wsparcie układu odpornościowego. Jednak brak standaryzacji ich składu oraz różnice wynikające z warunków środowiskowych, pochodzenia geograficznego czy praktyk pszczelarskich, znacznie utrudniają ich precyzyjne dawkowanie i ocenę skuteczności. Pomimo pozytywnych wyników badań laboratoryjnych, konieczne są dalsze, szeroko zakrojone i kontrolowane badania kliniczne, które pozwolą ocenić rzeczywistą skuteczność i bezpieczeństwo apiterapii.
Kolejną barierą w traktowaniu apiterapii jako pełnoprawnej dziedziny medycyny jest brak jednolitych protokołów terapeutycznych oraz odpowiednich regulacji prawnych. W wielu krajach, w tym w Polsce, brakuje przepisów określających zasady stosowania terapii pszczelich, co wpływa na bezpieczeństwo pacjentów i wiarygodność zabiegów. Dodatkowo należy pamiętać o ryzyku działań niepożądanych – zwłaszcza w przypadku stosowania jadu pszczelego, który może wywoływać zapalenia stawów czy reakcje alergiczne, w tym anafilaksję.
Nowe odkrycia i wielkie oczekiwania
W ostatnich latach apiterapia znacząco rozszerza swoje granice, sięgając po innowacyjne źródła i technologie. Coraz większe zainteresowanie budzą metabolity wtórne mikroorganizmów żyjących w symbiozie z pszczołami – m.in. bakterii i grzybów. Udowodniono, że mikroorganizmy te wytwarzają krótkie łańcuchy kwasów tłuszczowych, związki neuroaktywne, peptydy przeciwdrobnoustrojowe i substancje o potencjale przeciwnowotworowym. Przykładem jest grzyb Mucor bainieri, którego metabolity wykazują silne działanie antyoksydacyjne, przeciwbakteryjne i cytotoksyczne względem komórek nowotworowych.
Eksperymentalnie rozwijana jest także terapia powietrzem z ula (ang. Beehive air therapy), która zawiera związki organiczne i białko cytochromowe. Inhalacje tym powietrzem mogą wspomagać leczenie schorzeń dróg oddechowych, takich jak astma, zapalenie oskrzeli czy zwłóknienie płuc. Co ciekawe, u pszczelarzy zaobserwowano wydłużone telomery, co może być związane z częstym kontaktem z mikroklimatem ula i jego produktami – sugeruje się związek z procesami spowalniającymi starzenie. Apiterapia może być również formą ekoterapii, która wykorzystuje kontakt z naturą jako metodę wspierającą redukcję stresu i napięcia emocjonalnego. Przebywanie w pięknych okolicznościach przyrody np. w pasiece i wdychanie powietrza z ula działa relaksująco, zmniejsza poziom kortyzolu i poprawia ogólne samopoczucie.
Nowym kierunkiem badań są bioaktywne cząsteczki wydzielane przez pszczoły w odpowiedzi immunologicznej. Peptydy przeciwdrobnoustrojowe, takie jak np. apidaecyna cy hymenoptaecyna skutecznie zwalczają bakterie oporne na antybiotyki (np. MRSA) oraz wirusy, w tym HIV. Również wolne kwasy tłuszczowe produkowane przez pszczoły wykazują silne działanie przeciwbakteryjne.
Produkty pszczele i ich działanie
Apiterapia wykorzystuje zarówno substancje zbierane przez pszczoły (miód, pyłek, propolis, pierzga), jak i wydzielane (mleczko pszczele, jad, wosk). Miód, jeden z najlepiej przebadanych produktów, może działać przeciwzapalnie, przeciwdrobnoustrojowo, wspomagać gojenie ran, a nawet łagodzić ból pooperacyjny. Mleczko pszczele wspomaga łagodzenie objawów menopauzy i napięcia przedmiesiączkowego, a pyłek może wspierać odporność, szczególnie u dzieci. Pierzga, dzięki fermentacji, ma wysoką biodostępność i może wzmacniać organizm w stanach osłabienia. Propolis ma działanie przeciwbakteryjne, przeciwwirusowe i regenerujące – może być przydatny w leczeniu ran i schorzeń jamy ustnej. Jad pszczeli wykazuje właściwości przeciwzapalne i przeciwbólowe, znajduje zastosowanie m.in. w terapii chorób skóry i układu nerwowego. Coraz większe zainteresowanie budzi również apilarnil – czerw trutowy, ceniony za działanie anaboliczne i wspomaganie płodności. W kosmetyce wykorzystuje się natomiast wosk pszczeli, a powietrze z ula zyskuje popularność jako wsparcie w leczeniu chorób dróg oddechowych.
Wpływ pszczelarstwa na bioróżnorodność
Pszczoły miodne są nie do przecenienia – odpowiadają za 75–80% zapyleń owadopylnych gatunków roślin, a w Polsce aż 78% flory rodzimej wymaga udziału zapylaczy. Choć pszczelarstwo towarzyszy człowiekowi od tysięcy lat, a produkty pszczele przez wieki uchodziły za rarytas, współczesna hodowla pszczół nie pozostaje bez wpływu na środowisko. Coraz większe zapotrzebowanie na produkty pszczele oraz komercjalizacja pszczelarstwa prowadzą do niepokojących zjawisk. Jednym z nich jest dominacja pszczoły miodnej (Apis mellifera) nad dzikimi zapylaczami – w Polsce występuje niemal 500 rodzimych gatunków pszczołowatych, których liczebność i różnorodność spada w wyniku intensyfikacji hodowli.
Nieuczciwe praktyki, takie jak podsiewanie łąk inwazyjnymi gatunkami – np. nawłocią kanadyjską – mogą zaburzać lokalne ekosystemy. Co więcej, roślina ta nadal jest łatwo dostępna w sprzedaży internetowej, a konsumenci nieświadomie wspierają problem, kupując popularny miód nawłociowy i inne miody pochodzące z roślin gatunków inwazyjnych. Również pasieki wędrowne, czyli ule przewożone do miejsc o dużym zagęszczeniu roślin miododajnych, często monokulturowych (np. rzepaku), ograniczają dietę pszczół do jednego źródła pokarmu. Skutkuje to osłabieniem odporności owadów oraz zmniejszeniem różnorodności bazy pożytkowej dla dzikich zapylaczy.
Zadanie współfinansowane z budżetu powiatu krapkowickiego.
Napisz komentarz
Komentarze