Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama https://www.tygodnik-krapkowicki.pl/s/8/reklama
czwartek, 7 sierpnia 2025 16:22
Przeczytaj:
Reklama https://partner-projekt.pl/
Reklama https://www.wirtualnaprosperita.pl/
Reklama https://mondi.pl/?utm_source=wydawca&utm_medium=banner&utm_campaign=krap

Z Polski do Papui-Nowej Gwinei (cz. II)

Tydzień temu opublikowaliśmy pierwszą część relacji z podróży członków zespołu Solidaris Brass do Papui-Nowej Gwinei. W tym numerze „TK” opowiemy o tym, co spotkało muzyków w kolejnych dniach egzotycznej eskapady.
Z Polski do Papui-Nowej Gwinei (cz. II)

Źródło: Marek Sobotta

Przypomnijmy, że pobyt zespołu w Papui-Nowej Gwinei trwał tydzień. Podróż rozpoczęła się w niedzielę 26 marca. Głównym celem wyprawy było otwarcie Centrum Muzyki „Manui”, które działa przy parafiach misyjnych prowadzonych przez pochodzącego ze Zdzieszowic księdza Marka Sobottę. 
Zawalił się most

Poniedziałek 27 marca zaczął się bardzo wcześnie. O 6.00 była pobudka, później śniadanie i podróż z Wewak do miejscowości, w której posługuje ksiądz Marek Sobotta, czyli Dagui. Podróż do łatwych nie należała.

- Trzeba pamiętać, że Papua-Nowa Gwinea nie ma jednego systemu drogowego – mówi członek zespołu Łukasz Mandola. - Drogi są tylko dookoła miast i ewentualnie do pobliskich miejscowości. Komunikacja między większymi miejscowościami odbywa się praktycznie tylko drogą powietrzną. Trzeba jednak pamiętać, że bilety lotnicze są drogie, przez co Papuasi najczęściej całe życie pozostają w miejscu swojego urodzenia.

Co ciekawe, życie w Papui-Nowej Gwinei wcale do tanich nie należy. Np. litr benzyny kosztuje tam średnio 15 zł. Na miejscu (poza stolicą) zasadniczo nie spotyka się samochodów osobowych. Po prowizorycznych drogach jeżdżą wyłącznie pickupy i inne pojazdy terenowe. Z kolei członkowie zespołu Solidaris Brass podróżowali bardzo „specyficznym” samochodem.

- Myśmy mówili na to auto „świniobus” – żartuje Łukasz Mandola. – Była to toyota typu busik, którą wcześniej przewożono upolowane świnie. Samochód zasadniczo przeznaczony był dla 9 osób, a nas jechało 15, w tym 3 miejscowych Papuasów. Na szczęście nie musieliśmy brać ze sobą instrumentów dętych, bo zrobił to dzień wcześniej ksiądz Marek.

Zanim skomentujesz przeczytaj całość w aktualnym wydaniu Tygodnika Krapkowickiego z 18 kwietnia - e-wydanie dostępne tutaj.


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Reklama
KOMENTARZE
Autor komentarza: ArkadioTreść komentarza: Tak tak motocyklista w szczególności wyprzedzający na podwójnej ciągłej plus przejście dla pieszych.Data dodania komentarza: 4.08.2025, 12:39Źródło komentarza: Hulajnogowe szaleństwo na chodnikach Gogolina i Krapkowic. Mieszkańcy boją się o bezpieczeństwoAutor komentarza: IgaTreść komentarza: Skoro motocyklista mieści się szerszym sprzętem między samochodami i potrafi wyprzedzić, to skąd jakieś głupie teorie, że hulajnogą jeździ się po chodniku???? Nawet wjezdzaja w ludzi wsiadających do autobusów, a przecież żadna ścieżka przez przysta***i nie przebiega. Dodatkowo nie patrza gdzie jadą tylko śmieją się do telefonów jakby mieli ser na tapecieData dodania komentarza: 3.08.2025, 13:27Źródło komentarza: Hulajnogowe szaleństwo na chodnikach Gogolina i Krapkowic. Mieszkańcy boją się o bezpieczeństwoAutor komentarza: BrodatyTreść komentarza: Byłem świadkiem jak piesi za szybko chodzili a jak udowodnić że hulajnoga jedzie za szybko ? Już widzę jak z suszarką stoją niebiescy i polują 😂🤣. Jak dla mnie mogą sobie jeździć wedle uznania ale gdy jest zatłoczona przestrzeń w którą mają zamiar wjechać powinno się zakazac jazdy i po prostu prowadzić pojazd bezwzglednie.Data dodania komentarza: 3.08.2025, 03:06Źródło komentarza: Hulajnogowe szaleństwo na chodnikach Gogolina i Krapkowic. Mieszkańcy boją się o bezpieczeństwoAutor komentarza: ArkadioTreść komentarza: Gogolin ulica krapkowicka, kierowcy traktują jak autostradę nagminne przekraczanie prędkości nawet do 120 km/h to tylko początek. Wyprzedzanie na podwójnej ciągłej, na pasach przy szkole, na skrzyżowaniach. Policja staje zazwyczaj na małej obwodnicy, gdzie ją widać z kilometra. Rowerzyści przejeżdżają przez przejscia dla pieszych, nawet rodzice z dziećmi. A bezmózg na hulajnodze na nic nie patrzy, aż wkoncu się nadzieję na jakieś auto.Data dodania komentarza: 2.08.2025, 12:03Źródło komentarza: Hulajnogowe szaleństwo na chodnikach Gogolina i Krapkowic. Mieszkańcy boją się o bezpieczeństwoAutor komentarza: RyśTreść komentarza: A policja ma głęboko w d... lepiej przyczaić się z radarem i kosić kasę jak leci,bo ktoś na pustej drodze przekroczył prędkość o 11km/hData dodania komentarza: 2.08.2025, 09:48Źródło komentarza: Hulajnogowe szaleństwo na chodnikach Gogolina i Krapkowic. Mieszkańcy boją się o bezpieczeństwoAutor komentarza: Kierowca z OtmętuTreść komentarza: Najgorsze że może jeden idiota się znajdzie a wszyscy piszą że oj na hulajnogach to wariaci a tak naprawdę piesi chodzą jak święte krowy …Zawsze patrzy się z swojej perspektywy a pieszy ze swojej kierowca motocykla z swojej a samochodu ze swojej Fakt nieletni powinni tak jak motorower mieć kartę motorowerową.Data dodania komentarza: 1.08.2025, 22:39Źródło komentarza: Hulajnogowe szaleństwo na chodnikach Gogolina i Krapkowic. Mieszkańcy boją się o bezpieczeństwo
Reklama