Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama https://www.tygodnik-krapkowicki.pl/s/8/reklama
sobota, 14 czerwca 2025 11:59
Przeczytaj:
Reklama https://partner-projekt.pl/
Reklama https://www.tygodnik-krapkowicki.pl/artykul/5234,program-czyste-powietrze-w-nowej-odslonie-nareszcie-cieply-zdrowy-dom-na-lata
Reklama Senator RP Beniamin Godyla

Bestialskie zdarzenie w Krapkowicach: powiesił psa na widlaku?

Do wstrząsającego zdarzenia doszło w siedzibie jednej z firm przy ulicy Opolskiej w Krapkowicach. Rozwścieczony przedsiębiorca miał przywiązać metalową linkę do szyi psa, a jej drugi koniec zamocować do wideł wózka podnośnikowego. Gdy je uniósł zwierzę zaczęło się męczyć, aż w końcu się udusiło.
Bestialskie zdarzenie w Krapkowicach: powiesił psa na widlaku?

Autor: KPP Krapkowice

Mężczyzna usłyszał już zarzut w tej sprawie jednak nie przyznaje się do winy.

Początek tej wstrząsającej historii ma swój początek 25 stycznia. Wtedy 66-letni przedsiębiorca (mieszkaniec Gogolina) miał się zdenerwować tym, że został ugryziony przez psa rasy akita, który przebywał na terenie zakładu pracy w Krapkowicach. Czara goryczy przelała się jednak następnego dnia.

- 26 stycznia 66-letni mężczyzna miał doprowadzić do śmierci psa wabiącego się Timo – mówi rzecznik Komendy Powiatowej Policji w Krapkowicach sierż. sztab. Dominik Wilczek. – Miało to nastąpić poprzez założenie przez niego metalowej pętli na szyi zwierzęcia. Z drugiej strony linka została przymocowana do wideł wózka, które zostały uniesione przez 66-latka…

Zakończenie tej historii jest wstrząsające. Jeden z naszych informatorów (dane do wiadomości redakcji) powiadomił nas, że Timo miał się długo męczyć, po czym się udusił. Sytuację widzieli świadkowie, którzy zaczęli krzyczeć. O zajściu niezwłocznie poinformowano służby ratunkowe.

Na miejsce przybyli policjanci oraz prokurator. Mundurowi zabezpieczyli także nagrania z kamer monitoringu w tej sprawie. 

Zanim skomentujesz przeczytaj całość w aktualnym wydaniu Tygodnika Krapkowickiego z 20 lutego - e-wydanie dostępne tutaj.


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Ździsłaf 25.02.2024 23:25
A prawda jest taka, że przedsiębiorcy, bądź właściciela, wogóle już tam nie było kiedy to się stało bo było po 17:00. Nie on to zrobił jak to piszą. A dowiedział się dopiero po fakcie. Wiem bo akurat wtedy z nim gadałem.

Konowalczuk 21.02.2024 07:31
1. Firma mieści się przy ulicy Wierzbowej, (nie Opolskiej) 2. Produkuje się tam wyroby z kartonu. 3. Oprawca psa, to ojciec właściciela firmy.

arek 21.02.2024 07:25
Ta firma to nie na Opolskiej ale na Wierzbowej 6 i chyba wszystko jasne.

Kociara 20.02.2024 12:38
Świadkowie też do ukarania widzieli i czekali na śmierć psiaka?

She 20.02.2024 15:39
Świadkowie zareagowali natychmiast, próbowali cokolwiek zrobić, ale było juz za późno.

Lolek 21.02.2024 10:36
świadkowie, to pewnie pracujące tam, niemal niewolniczo i za grosze drobne kobiety, co miały zrobić ? Gość jest potężny i odpowiednio chamski do swojej postury

arek 20.02.2024 12:18
Odsyłam do Tygodnika Krapkowickiego z 20 sierpnia 2019 r. Nr 33 (1110) już tam opisano działania tego człowieka i zachowania jego psów pozostawianych bez nadzoru, które zagryzły młodą sarnę.

Kuba 20.02.2024 16:18
Jak mogę znaleźć ten artykuł ?

Ździsłaf 25.02.2024 23:00
Pamiętam jak to było. Uciekły przez niefrasobliwość pracowników, którzy nie pozamykali za sobą bram. Właściciel tych psów osobiście szukał ich po okolicy przez chyba trzy godziny w burzy i ulewie. Jedego udało mu się złapać, drugi wrócił sam. Niestety w międzyczasie zdążyły zrobić to co zrobiły. A co do "działania TEGO człowieka" to raczej wtedy go tam nie było.

pawel 03.03.2024 15:13
nie bron tego bydlaka (wlasciciela) on tez jest nie okrzesany

Reklama
Reklama