O rodzie młynarzy
„Odrzański krajobraz sprzed 100 lat! Pomiędzy krzewami i kwietnymi łąkami leżały owocowe sady, pełne błogosławionych plonów. Nurt ciemnej odnogi Odry, nazywanej Przerwą, odbija promienie zachodzącego słońca. Korony tysiącletnich dębów ukrywają brzegi w cieniu. Za krzewami, przy starej polnej drodze, leży młyn. Znajduje się tam całkowicie schowany w zieleni.
Około 1800 roku pracował w niej „stary Przerwok”, Mikołaj Koziołek, ostatni wolny młynarz w otmęckim młynie. Z charakteru twardy i szorstki, tak jak dęby Przerwy, z wiernością i dumą zachowywał dziedzictwo swoich przodków. Był ojcem „Róży z Przerwy”, pięknej córki młynarza, która jako bohaterka powieści o tym właśnie tytule rozsławiła Górny Śląsk. Młyn znajdował się w posiadaniu rodziny Koziołek od ponad 200 lat. Ta jeszcze w czasach poddaństwa cieszyła się wyjątkowymi przywilejami, które zostały ustanowione i wyraźnie sformułowane w starych dokumentach. Właściciele dóbr otmęckich od tego czasu okazywali swoim młynarzom z przerwy wyjątkową łaskę. A jeśli pojawiał się któryś, co zamierzał tych praw dotknąć lub je uszczuplić, wtedy „Przerwok” bronił swoich udokumentowanych praw i przywilejów wykazując wielką wytrzymałość i silną, nieugiętą wolę.
Kiedy pewnego razu majątek w Otmęcie zmienił właścicieli, pojawiła się różnica zdań co do prawnej sytuacji młyna na Przerwie. Młynarz Johann Koziołek, przodek Mikołaja, doprowadził do tego, że nowa pani na Otmęcie, baronowa Magdalena Engelburg von Larisch, potwierdziła jego dziedziczną własność młyna dokumentem z 25 września 1747 roku. Zobowiązania i prawa młynarza, zawarte w tej starej umowie, rzucają interesujące światło na warunki tamtych czasów.
Zanim skomentujesz przeczytaj całość w aktualnym wydaniu Tygodnika Krapkowickiego z 24 czerwca - e-wydanie dostępne tutaj.
Napisz komentarz
Komentarze