Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama https://www.tygodnik-krapkowicki.pl/s/8/reklama
poniedziałek, 4 sierpnia 2025 19:56
Przeczytaj:
Reklama https://partner-projekt.pl/
Reklama https://www.instagram.com/pani.prowadzaca/
Reklama https://mondi.pl/?utm_source=wydawca&utm_medium=banner&utm_campaign=krap

Był sobie pałac...

Czy zastanawialiście się kiedyś, co by było, gdyby pewne miejsca mogły mówić? Pałac w Walcach – a raczej miejsce, które po nim zostało– z pewnością miałoby wiele do opowiedzenia. Jego historia, choć pełna splendoru, kończy się tragicznie – i niestety, zbyt wcześnie.
Był sobie pałac...

Autor: naszewalce.pl

Początki posiadłości w Walcach

Pierwsza wzmianka o majątkach w Walcach pochodzi z 1572 roku. Wtedy to cesarz Ferdynand I Habsburg przekazał dobra w Walcach i pobliskich Biedrzychowicach Franzowi Schweinichen von Kolbnitz jako formę zadośćuczynienia za długi wojenne – kwotą niemałą, bo 50 tysięcy talarów. Oficjalnie majątek przeszedł na własność Franza dopiero w 1585 roku, z rąk Rudolfa II.

Kim był Franz Schweinichen? Z dokumentów sądowych z 1580 roku dowiadujemy się, że był człowiekiem znaczącym – występował nawet jako świadek przed Radą Miejską Głogówka w sprawie o prawo połowu ryb w rzece Osobłodze. Jego ród osiadł w Walcach na dobre, używając z czasem również nazwiska „Schweinoch”.

W 1688 roku wizytator parafii, niejaki Jungnitz, zanotował, że w Walcach mieszkały cztery osoby stanu szlacheckiego wyznania luterańskiego. Wspomniał także, że wysoko urodzony Johannes Schweinoch miał pożyczone z kasy kościelnej 20 talarów – szczegół nieistotny dla historii Kościoła, ale niezwykle ciekawy dla nas, dziś śledzących losy tej rodziny.

Pałac z 1575 roku – perła, której już nie ma

Choć data powstania pałacu nie została udokumentowana z całą pewnością, cieśle remontujący dach w 1915 roku odnaleźli belkę z wyrytą datą 1575 – i to właśnie tę datę uznaje się dziś za moment jego budowy. Przez stulecia pałac w Walcach był siedzibą rodu von Schweinichen (Schweinoch), który sprawował władzę nad okolicą aż do 1815 roku. Ostatni właściciele zmarli bezpotomnie.

Nieopodal, przy dzisiejszej ulicy Łąkowej, znajdował się cmentarz ewangelicki, na którym chowano członków luterańskiego rodu. Miejsce to, podobnie jak sam pałac, zatarło się w pejzażu Walec, ale nie w pamięci najstarszych mieszkańców.

Koniec pałacu – pożar, który zmiótł historię

To, co przez wieki opierało się wichrom dziejów, nie przetrwało tragicznego zdarzenia z końca wojny. W 1945 roku, niedługo po zakończeniu działań zbrojnych, dzieci bawiące się na terenie opuszczonego pałacu miały natrafić na pozostawioną wojenną amunicję. Doszło do eksplozji, która wywołała pożar, który strawił niemal cały obiekt. Zniszczenia oszacowano na 95%.

Dziś pamiętają o nim tylko najstarsi – ci, którzy jako dzieci mogli jeszcze zaglądać przez wybite okna i wyobrażać sobie dawną świetność zamku. W 1963 roku teren został oczyszczony, a w miejscu zachodniego skrzydła wzniesiono magazyn. Z dawnego pałacu pozostał jedynie budynek gospodarczy, fragment parku oraz... nazwa ulicy Zamkowa.

Pałac w naszej wyobraźni

Nowoczesne technologie pozwalają dziś odtworzyć choć cień dawnego piękna. Dzięki wizualizacjom opartym na archiwaliach i opowieściach, możemy spojrzeć na to, jak pałac mógł wyglądać. Wysoki dach, masywne mury, park otaczający rezydencję z każdej strony. Czy gdyby przetrwał, byłby dziś dumą Walec? Z pewnością tak. Historia pałacu w Walcach to opowieść o splendorze i tragedii, o zapomnieniu i pamięci. Choć dziś z rezydencji nie zostało niemal nic, jego duch wciąż unosi się nad wsią – w nazwie ulicy, w starym drzewie czy też w opowieściach przekazywanych przez dziadków. I może właśnie ta pamięć jest teraz jego najtrwalszym fundamentem. 


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Reklama
KOMENTARZE
Autor komentarza: ArkadioTreść komentarza: Tak tak motocyklista w szczególności wyprzedzający na podwójnej ciągłej plus przejście dla pieszych.Data dodania komentarza: 4.08.2025, 12:39Źródło komentarza: Hulajnogowe szaleństwo na chodnikach Gogolina i Krapkowic. Mieszkańcy boją się o bezpieczeństwoAutor komentarza: IgaTreść komentarza: Skoro motocyklista mieści się szerszym sprzętem między samochodami i potrafi wyprzedzić, to skąd jakieś głupie teorie, że hulajnogą jeździ się po chodniku???? Nawet wjezdzaja w ludzi wsiadających do autobusów, a przecież żadna ścieżka przez przysta***i nie przebiega. Dodatkowo nie patrza gdzie jadą tylko śmieją się do telefonów jakby mieli ser na tapecieData dodania komentarza: 3.08.2025, 13:27Źródło komentarza: Hulajnogowe szaleństwo na chodnikach Gogolina i Krapkowic. Mieszkańcy boją się o bezpieczeństwoAutor komentarza: BrodatyTreść komentarza: Byłem świadkiem jak piesi za szybko chodzili a jak udowodnić że hulajnoga jedzie za szybko ? Już widzę jak z suszarką stoją niebiescy i polują 😂🤣. Jak dla mnie mogą sobie jeździć wedle uznania ale gdy jest zatłoczona przestrzeń w którą mają zamiar wjechać powinno się zakazac jazdy i po prostu prowadzić pojazd bezwzglednie.Data dodania komentarza: 3.08.2025, 03:06Źródło komentarza: Hulajnogowe szaleństwo na chodnikach Gogolina i Krapkowic. Mieszkańcy boją się o bezpieczeństwoAutor komentarza: ArkadioTreść komentarza: Gogolin ulica krapkowicka, kierowcy traktują jak autostradę nagminne przekraczanie prędkości nawet do 120 km/h to tylko początek. Wyprzedzanie na podwójnej ciągłej, na pasach przy szkole, na skrzyżowaniach. Policja staje zazwyczaj na małej obwodnicy, gdzie ją widać z kilometra. Rowerzyści przejeżdżają przez przejscia dla pieszych, nawet rodzice z dziećmi. A bezmózg na hulajnodze na nic nie patrzy, aż wkoncu się nadzieję na jakieś auto.Data dodania komentarza: 2.08.2025, 12:03Źródło komentarza: Hulajnogowe szaleństwo na chodnikach Gogolina i Krapkowic. Mieszkańcy boją się o bezpieczeństwoAutor komentarza: RyśTreść komentarza: A policja ma głęboko w d... lepiej przyczaić się z radarem i kosić kasę jak leci,bo ktoś na pustej drodze przekroczył prędkość o 11km/hData dodania komentarza: 2.08.2025, 09:48Źródło komentarza: Hulajnogowe szaleństwo na chodnikach Gogolina i Krapkowic. Mieszkańcy boją się o bezpieczeństwoAutor komentarza: Kierowca z OtmętuTreść komentarza: Najgorsze że może jeden idiota się znajdzie a wszyscy piszą że oj na hulajnogach to wariaci a tak naprawdę piesi chodzą jak święte krowy …Zawsze patrzy się z swojej perspektywy a pieszy ze swojej kierowca motocykla z swojej a samochodu ze swojej Fakt nieletni powinni tak jak motorower mieć kartę motorowerową.Data dodania komentarza: 1.08.2025, 22:39Źródło komentarza: Hulajnogowe szaleństwo na chodnikach Gogolina i Krapkowic. Mieszkańcy boją się o bezpieczeństwo
Reklama