Jest to obraz, który na początku lat 2000 nabyła placówka Centrum Terapii Nerwic od prywatnej osoby z gminy Strzeleczki. Następnie przeszedł on na rzecz spółki Moszna Zamek. Jest to z całą pewnością autentyczny eksponat pochodzący z przełomu XIX/XX wieku.
Obraz Przedstawia hrabinę Jelkę von Tiele-Winckler, a więc żonę wielkiego budowniczego pałacu w Mosznej Franza Huberta von Tiele-Winckler. Łącznie z ramą ma wymiar 71x55 cm. Portret oprawiony jest w piękną, drewnianą ramę z frezowaniem, pokrytą mazerunkiem. Hrabina została ukazana w długiej, eleganckiej sukni, przepasanej szarfą. Siedzi w okazałym fotelu, delikatnie dotykając kwiatów – być może azalii? Scena rozgrywa się, jak sądzę, w jednej z pałacowych komnat.
Ten styl malarstwa portretowego cieszył się dużą popularnością wśród arystokracji. Gdy zobaczyłem Jelkę w tym wielowarstwowym naszyjniku z pereł, natychmiast skojarzyłem ją ze słynnym portretem Księżnej Daisy z Książa, uwiecznionej w swoim legendarnym sznurze pereł, o którym do dziś krążą niezwykłe opowieści.
Gdzie są w takim razie perły hrabiny Tiele-Winckler? I gdzie w czeluściach historii zaginął potężny, oryginalny obraz autorstwa Conrada Kiesela, który znajdował się w garbacicie hrabiego - dziennym miejscu pracy jej męża? To właśnie na podstawie tego zaginionego dzieła powstała ta miniatura, którą posiadamy. Gdzie zaginęły te skarby historii pałacu w Mosznej?
Reprodukcja powstała na podstawie obrazu wspomnianego artysty, który dla rodu Tiele-Winckler namalował przynajmniej dwa portrety. Zaginiony obraz hrabiny był dużym, reprezentacyjnym portretem całopostaciowym. Tego typu formaty, wykonywane przez znanych artystów były niezwykle drogie i ekskluzywne.
Zanim skomentujesz przeczytaj całość w aktualnym wydaniu Tygodnika Krapkowickiego z 12 sierpnia - e-wydanie dostępne tutaj.
Napisz komentarz
Komentarze