W ostatnim czasie wiele pisaliśmy na temat hrabiny Muriel von Seherr-Thoss, słynnej arystokratce i altruistce. Finał jej życia był tragiczny, ale kobieta na stałe wpisała się w historię lokalną, jako dzielna oportunistka ideologii nazizmu.
Ale nie tylko jej postać zasługuje na szczególną uwagę. Również żona hrabiego Hermanna Olga von Seherr-Thoss z rodu Strachwitz to niezwykła postać. Była bardzo gorliwą katoliczką, która zrobiła wiele dobrego dla lokalnej społeczności, ale po kolei.
Hrabina Olga, żona ewangelickiego właściciela dóbr, znana była ze swej skromności i ekscentryzmu. Zachowane przekazy opisują ją jako osobę, która często, ubrana jak wiejska dziewczyna, pasła kozy na przypałacowych łąkach. To właśnie ta pozornie prosta kobieta miała wykazać się niezwykłym sprytem i determinacją w kwestii duchowego kształtu swojej posiadłości.
Gdy jej mąż, ewangelik, planował sprowadzenie do Dobrej diakonis (diakonisa to członkini wspólnoty duszpasterskiej dla kobiet w niektórych kościołach protestanckich, która sprawuje opiekę duszpasterską, zwłaszcza nad innymi kobietami, i która może pełnić funkcję liturgiczną), hrabina Olga, w porozumieniu z ojcem Władysławem i późniejszym błogosławionym Edmundem Bojanowskim (założycielem Zgromadzenia Sióstr Służebniczek Niepokalanego Poczęcia Najświętszej Maryi Panny), uprzedziła jego zamiary, inicjując powstanie katolickiej ochronki. Jej motywacje, dalekie od religijnej rywalizacji, były niezwykle dojrzałe i przenikliwe. Jak wynika z korespondencji, prosiła ona o przyspieszenie sprawy.
„Albowiem tutaj mój mąż i wielu protestanckich urzędników każde najmniejsze uchybienie katolickiej strony skrytykują, a ja chciałabym bardzo, ażeby oni u katolików widzieli samo dobro” - pisała hrabina w liście do ojca Władysława.
Ochronkę oficjalnie otwarto w pierwszą niedzielę adwentu, czyli 29 listopada 1868 roku. Edmund Bojanowski wysłał do Dobrej trzy siostry: Annę Gross i Rozalię Krauze z Wielkopolski oraz Gertrudę-Mariannę Brodę z Poręby. Ich posługa, jak relacjonował ojciec Władysław, została otoczona „macierzyńską troskliwością” hrabiny. Zakres obowiązków był szeroki: obejmował pielęgnację chorych, prowadzenie ochronki, kuchni dla ubogich oraz dbanie o czystość zamkowej kaplicy.
Zanim skomentujesz przeczytaj całość w aktualnym wydaniu Tygodnika Krapkowickiego z 2 września - e-wydanie dostępne tutaj.
Napisz komentarz
Komentarze