Kłopot z wywozem szamba dotyczy dwóch posesji. Specjalistyczne cysterny wywożące nieczystości nie mogą swobodnie podjechać do zbiorników. Zarówno domy, jak i podłączone do nich szamba znajdują się na spadzie. Pochyły teren z wąską drogą stanowi barierę nie do pokonania.
- Ani ja, ani szwagierka, która mieszka obok, nie możemy sporządzić umowy z żadną firmą, która zajmuje się wywozem szamba – mówi mieszkaniec domu przy ulicy Parkowej (dane do wiadomości redakcji). - Nikt nie chce się tego podjąć. Tłumaczą to tym, że pojazdy, którymi dysponują, nie byłyby w stanie wyjechać z dołu do góry, na ulicę.
Dotychczas szambo z terenu posesji wywożone było przy pomocy ciągnika, który przyjeżdżał z Komunalnego Przedsiębiorstwa Wielobranżowego z Gogolina. Zakład komunalny miał jednak poinformować, że nie będzie już wykonywać tych usług w Krapkowicach.
- Przez 40 lat mieliśmy z nimi spisaną umowę – mówi inna mieszkanka (dane do wiadomości redakcji). – Została ona rozwiązana po wejściu w życie przepisów, z których gogoliński usługodawca nie mógł się wywiązać. Wymagano, aby każdy metr sześcienny wywożonego szamba był rozliczany. Dodatkowo trzeba odnotowywać, kiedy usługa jest wykonywana, gdzie jest to szambo potem zlewane, jaką opłatę otrzymują za tę pracę. Od tamtego czasu zakłady z Gogolina nie chcą mieć nic wspólnego z urzędem w Krapkowicach. Powiedział nam pracownik KPW, że mamy sobie szukać kogoś innego, bo oni robić już tego nie będą.
Zanim skomentujesz przeczytaj całość w aktualnym wydaniu Tygodnika Krapkowickiego z 21 marca - e-wydanie dostępne tutaj.
Napisz komentarz
Komentarze